Ostatni winny tasting, o którym więcej napiszę niebawem, składał się z części czysto winnej, jak i winno-serowej. Sprawdzaliśmy, jak reaguje podniebienie na połączenie sera i wina. Było ciekawie i smakowicie. 5 rodzajów sera, 3 wina, 4 krótkie wnioski i 1 tabelka ;)
Najlepiej smakował ser pecorino z 3-letnią barberą, było to bardzo dobre połączenie, wyjadłam (aż wstyd się przyznać) wszystkie kawałki tego sera z leżącego obok mnie talerzyka – tak długo, jak mi starczyło wina w kieliszku ;p pikantne nuty w winie pasowały idealnie do pikantnego sera, było smacznie i zapadło w pamięć.
Barbera smakowała również dobrze (choć nie wyśmienicie) z ostatnim serem, którego nazwy niestety nie pamiętam (nie zapisałam sobie, a pamięć nie zawsze mi sprzyja), za to na pewno ser był bardzo kleisty i przyklejał się wszędzie, gdzie tylko mógł się przykleić.
Trzecia para, która została oceniona dość wysoko jest syrah/grenache i ser asiago. Ser nie smakował jakoś szczególnie, samo połączenie również nie było wyborne. Ser był raczej zwykły, przedstawiciel kategorii ‘ser żółty’, więc wniosek można wysnuć taki: do serów żółtych dobre jest wino o średniej kwasowości, dry off, jak nasz degustowany kupaż syrah/grenache.
Ja do ‘winnerów’ dorzuciłabym jeszcze ser provolone z tempranillo z Ribera del Duero – w sumie było bardzo pikantnie, ale (podobnie jak w przypadku poprzedniej degustacji: http://wine-lady.blogspot.com/2013/01/sos-do-wina-wino-do-sosu-czyli-o.html, w ktorej pisałam o gedustacji win z różnego rodzaju serami) ta pikantność była dla mnie wyjątkowo przyjemna ;) jak widać ostre połączenia przypadły mi do gustu ;)
Jak dla mnie wino i ser to bardzo zgrana para. Nie miałabym nic przeciwko takiej degustacji ;)
OdpowiedzUsuń