I muszę przyznać, że zasmakowało mi tak bardzo, że do kolacji wypiłam
ponad pół butelki, co jeszcze mi się nie zdarzyło ;p Będę nieskromna i napiszę,
że zrobiłam rewelacyjne sushi, które z tym winem było tak genialne, że uznałam
je za najlepszą kolację, jaką do tej pory jadłam. W dalszej części posta zamieszczam
zdjęcia i oczywiście parę słów na temat wina, które gorąco polecam.
Keep Calm and Carignan 2011 (White)
Wine Lady - Keep Calm And Carignan Blanco 2011 |
Oko (barwa): czyste, blade, słomkowe ze złotymi refleksami; wino ma widoczny waterrim i zostawia piękne łzy/nogi; i – co mnie zaskoczyło – po ‘kręceniu’ w kieliszku w miejscu, gdzie wino miało kontakt ze szkłem, zostają kropelki wina.. jeszcze mi się nie zdarzyło, aby wino w taki sposób ‘oklejało’ kieliszek.. śmiesznie to wygląda ;)
Nos (aromat): średnio intensywny plus do intensywny, czysty, bardzo owocowe aromaty – owoce pestkowe, brzoskwinia, morela, marakuja i ananas, oraz odrobina czegoś, czego niestety nie potrafię nazwać, ale jest to bardzo charakterystyczne coś – kojarzy mi się odrobinę z dobrej jakości miodem pitnym ;p jak wino postało z godzinę w kieliszku i ogrzało się, to bardzo mocno było czuć alkohol, nie będę wspominać, że nie było zbyt dobre wtedy ;p
Usta (smak): sprawia wrażenie półsłodkiego wina – ma wyczuwalny cukier resztkowy, przez co w ogóle nie jest kwaśne; średnia plus (do wysokiej) kwasowość, przyjemne taniny, które śmiesznie ‘suszą’ zęby (nie jestem przyzwyczajona do tanin w białym winie i ich obecność mnie śmieszy, nie potrafię wyjaśnić dlaczego ;p); mało wyczuwalny alkohol; owoce: brzoskwinie, morele, odrobina gorzkiego posmaku cytryny i nuty tropikalne.
Kuchnia (wino+jedzenie): wczoraj na kolację zrobiłam sushi – wersja wegetariańska, jak na mnie przystało – i muszę powiedzieć, że tak doskonałej ‘pary’ jeszcze nie miałam; wino pięknie uzupełniało słodycz ryżu i składników (grzybki shitakee i marynowana tykwa), było znakomite z imbirem, niwelowało ostrość wasabi i miałam wrażenie, że ‘wyciąga’ z sushków smak sezamu.. momentami w ogóle miałam wrażenie, że wino zapachem przypomina dobre wegetariańskie sushi ;) nie wiem, czy z rybą będzie równie doskonałe, gdyż nie wiem, jak smakuje ryba (tak, wiem ;p), ale do wersji wege polecam. Niestety wino nie sprawdziło się z moją ulubioną sałatką z wodorostów – całość była za ostra, zbyt kwaśna i niezbyt dobra; sprawiało wrażenie piekącego języka (nie potrafię inaczej opisać tego dziwnie nieprzyjemnego uczucia szczypania w ustach), więc sałatkę z wodorostów polecam solo. Do sushi użyłam też specjalnie mielonego serka koziego, którego słodycz była wzbogacona o gorzkie nuty z wina i całość była po prostu genialna – zauważyłam nawet, że kawałki z dużą ilością sera były lepsze niż te, w których przeważały tykwa i grzybki. Wino dobrze sprawdziło się też z sosem sojowym (o zmniejszonej zawartości soli), a jak wiecie sos sojowy łączenia z winem nie ułatwia, ale tutaj jedno i drugie uzupełniają się idealnie ;)
Wine Lady - sushi wege z białym winem Keep Calm And Carignan 2011 |
Kraj - Francja
Region - Bordeaux
Apelacja - VDF
Producent – Le Chai / Laithwaites
Winiarz – Mark Hoddy
Vintage - 2011
Szczep – carignan Blanc – bardzo rzadki szczep
Styl – białe wytrawne spokojne
Alkohol – 14%
Serwowanie – schłodzone, 10-12 °C
Piwniczka- wino jest mocno owocowe, więc spokojnie jeszcze może leżakować w piwniczce, tylko trzeba pamiętać o odpowiednim miejscu – zacienionym, chłodnym i bez wibracji
Data degustacji – 20130112
Cena – 13Euro
Ocena ogólna: bardzo dobre wino, pomimo wysokiego % alkoholu jak na białe wino (14%), nie jest on mocno wyczuwalny – za to przyjemnie grzeje w przełyku. Wino się rozwija, ale doskonały moment, by je pić. Można je jeszcze trochę przetrzymać w piwniczce, jednak nie polecam zbyt długo - jego mocną stroną są piękne owoce, które za rok czy dwa nie będą już tak wyraźnie wyczuwalne. Wino jest warte każdego wydanego na nie grosza, co więcej, powiem, że warto kupić od razu więcej butelek – naprawdę smakuje wyśmienicie. Bardzo dobrze smakuje z sushi, mogę uznać, że było to najlepsze połączenie wino-jedzenie, jakie kiedykolwiek miałam okazję testować J z czystym sercem polecam to wino – warto spróbować tym bardziej, że nieczęsto spotyka się carignan w wersji białej ;) szkoda tylko, że wino nie jest dostępne w Polsce.. Zachwyciło mnie i z pewnością chętnie postaram się o kolejne butelki tego lub nowszego rocznika.
Ocena ogólna: bardzo dobre wino, pomimo wysokiego % alkoholu jak na białe wino (14%), nie jest on mocno wyczuwalny – za to przyjemnie grzeje w przełyku. Wino się rozwija, ale doskonały moment, by je pić. Można je jeszcze trochę przetrzymać w piwniczce, jednak nie polecam zbyt długo - jego mocną stroną są piękne owoce, które za rok czy dwa nie będą już tak wyraźnie wyczuwalne. Wino jest warte każdego wydanego na nie grosza, co więcej, powiem, że warto kupić od razu więcej butelek – naprawdę smakuje wyśmienicie. Bardzo dobrze smakuje z sushi, mogę uznać, że było to najlepsze połączenie wino-jedzenie, jakie kiedykolwiek miałam okazję testować J z czystym sercem polecam to wino – warto spróbować tym bardziej, że nieczęsto spotyka się carignan w wersji białej ;) szkoda tylko, że wino nie jest dostępne w Polsce.. Zachwyciło mnie i z pewnością chętnie postaram się o kolejne butelki tego lub nowszego rocznika.
Autorka
zdjęć: Wine Lady. Wszelkie powyższe informacje to moje własne subiektywne
opinie i osobiste wrażenia z degustacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz