Chateau de Chantegrive Caroline Graves 2012 |
Jako, że dobre towarzystwo
jest warunkiem koniecznym idealnego długiego weekendu, najpierw zadbałam
właśnie o nie. Drugie w kolejności były pyszności na stole. Nie obyło się bez
prawdziwych poznańskich rogali marcińskich (ubóstwiam!), mnóstwa czekoladek,
wszechobecnego ptasiego mleczka i nieziemsko smakującego tortu orzechowego z
milionem świeczek (okej,”milion” to lekka przesada, ale trzy opakowania to tak na styk były.. czas szybko leci, ale i
tak jest pięknie!). Były też trufle, sushi, sałatki warzywne i inne
wege-delicje z serowym zapaszkiem w tle.
No i gość
specjalny każdego wieczoru: WINO.
Wytrawne. Słodkie. Białe i czerwone.
Wytrawne. Słodkie. Białe i czerwone.
Louis Jadot Beaune Premier Cru 2010 |
I tak sobie
umierałam w objęciach anioła cały długi weekend.. W moim boskim niebie było mi
słodko i było mi winnie ;)
A zatrzymując się
na dłużej przy słowie WINNIE...
Chateau de Chantegrive Caroline Graves AOC 2012 (semillon 50%, sauvignon blanc 50%) było
pysznie wytrawne, eleganckie z intensywymi cytrusami i odrobiną wanilii. Usta
pełne owoców, trochę kremowe, z długim finiszem.
Loius Jadot Beaune Premier Cru AOC 2010 to pinot noir w pełnej okazałości.
Burgundia, w moim mniemaniu, ma gorsze i lepsze strony, a to była ta trochę lepsza.
Nienachalne taniny, czerwone owoce dopieszczone beczką, lekka gładkość na
podniebieniu. Ideał to nie jest, ale smakowało.
La Font del Bosc Maury Vin Doux Naturelle 2005 |
Na deser odrobina
słodyczy, która idealnie dopełniała smak tortu i rogalików świętomarcińskich.
La Font del Bosc Maury 2005 Vin
Doux Naturelle – wzmacniane wino z winogron grenache dojrzewających w południowofrancuskim słońcu.
Naturalna słodycz zbalansowana jest przyjemną kwasowością, zarówno w aromacie
jak i na podniebieniu czuć czerwone dojrzałe owoce. Długie powolne starzenie w
dębowej beczce nadało winu wspaniałej kompleksowości.
Chateau des Ormes Sauternes AOC 2010 – biały kupaż semillon i sauvignon blanc
z lewego brzegu w Bordeaux. Wino było niebiańsko słodkie, jednocześnie miało
wysoki poziom kwasowości . W ustach pełnia suszonych owoców pestkowych i miód.
Ja wyczuwałam na końcówce odrobinę gorzki posmak skórki pomarańczowej, który
dopełniał całości.
Chateau des Ormes Sauterness 2010 |
Zdjęcia: Wine
Lady
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz